środa, 22 października 2014

Flondra brodząca


rządek łabędzi

Żałuj, Flondro Druga, że Cię z nami nie było. Myśmy też żałowały, bo było pięknie. Mimo szumnych zapowiedzi nie pojechałyśmy na grzyby, tylko w pewne magiczne miejsce nad Zatoką Pucką, które już się w tym blogu pojawiało i które na pewno znasz. Pytanie konkursowe dla Ciebie: gdzie to jest? Nagroda główna i jedyna: morsowanie w sobotę - jeden z pierwszych porządnie zimnych dni tej jesieni :D

piątek, 17 października 2014

Świetna trójca

Temperatura powietrza 16 stopni, wody 11,5, stan Zatoki 1.

No, nareszcie udało się spotkać w komplecie i nieważne, że padało i że ciężko było się zwlec z łóżka. F3 miała Dzień Nauczyciela, F2 okienko w grafiku, a ja mam wolne właściwie zawsze, więc grzechem byłoby nie wykorzystać takiej okazji. Co z tego wyszło? Zobaczcie sami. 

Daleka jest droga do Rio...

Podwieźć tyłki pod samą plażę? O nie, to nie Zimne flONdry! Najpierw trzeba było się pobawić w Zimne wielbłONdy. Trochę siąpiło, ale co tam, jesteśmy raczej wodoodporne, co widać lepiej na kolejnym obrazku. 

poniedziałek, 13 października 2014

Takie małe manifestum

Po długich dumaniach i naradach z pozostałymi Flondrami postanowiłam trochę zmienić formułę bloga i niejako nadać mu przesłanie. Dołączyła do nas Aga, w naszym klubie są już trzy fajne babki (wynik może i nie robi wrażenia, ale spróbujcie namówić kogoś na wejście do wody w zimie ;) i uznałyśmy, że przydamy się wszystkim innym babkom, które chwilami czują się źle same ze sobą. Wiele osób chciałoby się bawić w sport, ale media wmawiają im, że to zabawa dla cyborgów, że człowiek z celulitem powinien się powoli czołgać w kierunku cmentarza, że dziecięce rozmiary to norma dla dorosłych kobiet, że jak już się zacznie biegać, to po miesiącu trzeba przebiec maraton, bo inaczej się nie liczy... Wszystko stanęło na głowie. 

wtorek, 7 października 2014

flONdra - reaktywacja

Temperatura powietrza: 16°C, temperatura wody: 12°C. 

Witajcie po lecie – flONdra’s back allright!

Zimna Flondra morsuje
Następnym razem bierzemy zooma.
Dziwna sprawa z tym morsowaniem: przez wszystkie ciepłe miesiące byłam przekonana, że do tego nie wrócę. Owszem, latem pluskałam się w Bałtyku i kaszubskich jeziorach, w dziki upał zdarzało mi się wziąć zimny prysznic, ale kiedy temperatura na dworze spadała poniżej 20 stopni, ciarki mnie przechodziły na samą myśl, że miałabym wejść do wody. To, co wyczyniałyśmy zimą z Flondrą 2, wydawało mi się jakimś mocno pojechanym snem – jakby robiła to jakaś całkiem inna ryba, hehe. Moczyć tyłek w wodzie o temperaturze 6 stopni? Przy temperaturze powietrza poniżej zera?