wtorek, 30 grudnia 2014

Chodź tu, morze...

...dam ci w zęby :D
Temperatura powietrza: -3 stopnie C, temperatura wody: 4 stopnie C, stan Zatoki 3-4.
Cóż, wczoraj z okazji śniegu wyszedł nam taki mały spontaniczny wypad - tu i teraz - i nie zdążyłyśmy skrzyknąć nikogo z wyjątkiem Moniki, która niestety była w robocie. Jakoś niewyraźnie się czułam, więc uznałam, że trzeba się iść wyleczyć, no i poszłam :) Aga stwierdziła, że tym razem jej nie ciągnie do wody, więc znów przez chwilę byłam Samotną Białą Flondrą.

niedziela, 14 grudnia 2014

Marsjańsko

Temperatura powietrza: ok. 5 stopni C.
Temperatura wody: 5,5 stopnia C. 

Przepraszam wszystkich za tę długą przerwę – wcale nie oznacza ona, że Flondry nie kąpały się przez ten czas. I owszem, radośnie uprawiały swoje szaleństwo w mniej lub bardziej sprzyjających warunkach i idzie im to coraz lepiej. Aga – Flondra Trzecia – mimo lekkiej paniki przed każdą wyprawą i tak ląduje w wodzie. Przez całą drogę marudzi, że wcale nie wie, czy wejdzie, po czym się rozbiera i po serii przekleństw robi chlup. A potem za każdym razem twierdzi, że wcale nie było fajnie :D 

środa, 22 października 2014

Flondra brodząca


rządek łabędzi

Żałuj, Flondro Druga, że Cię z nami nie było. Myśmy też żałowały, bo było pięknie. Mimo szumnych zapowiedzi nie pojechałyśmy na grzyby, tylko w pewne magiczne miejsce nad Zatoką Pucką, które już się w tym blogu pojawiało i które na pewno znasz. Pytanie konkursowe dla Ciebie: gdzie to jest? Nagroda główna i jedyna: morsowanie w sobotę - jeden z pierwszych porządnie zimnych dni tej jesieni :D

piątek, 17 października 2014

Świetna trójca

Temperatura powietrza 16 stopni, wody 11,5, stan Zatoki 1.

No, nareszcie udało się spotkać w komplecie i nieważne, że padało i że ciężko było się zwlec z łóżka. F3 miała Dzień Nauczyciela, F2 okienko w grafiku, a ja mam wolne właściwie zawsze, więc grzechem byłoby nie wykorzystać takiej okazji. Co z tego wyszło? Zobaczcie sami. 

Daleka jest droga do Rio...

Podwieźć tyłki pod samą plażę? O nie, to nie Zimne flONdry! Najpierw trzeba było się pobawić w Zimne wielbłONdy. Trochę siąpiło, ale co tam, jesteśmy raczej wodoodporne, co widać lepiej na kolejnym obrazku. 

poniedziałek, 13 października 2014

Takie małe manifestum

Po długich dumaniach i naradach z pozostałymi Flondrami postanowiłam trochę zmienić formułę bloga i niejako nadać mu przesłanie. Dołączyła do nas Aga, w naszym klubie są już trzy fajne babki (wynik może i nie robi wrażenia, ale spróbujcie namówić kogoś na wejście do wody w zimie ;) i uznałyśmy, że przydamy się wszystkim innym babkom, które chwilami czują się źle same ze sobą. Wiele osób chciałoby się bawić w sport, ale media wmawiają im, że to zabawa dla cyborgów, że człowiek z celulitem powinien się powoli czołgać w kierunku cmentarza, że dziecięce rozmiary to norma dla dorosłych kobiet, że jak już się zacznie biegać, to po miesiącu trzeba przebiec maraton, bo inaczej się nie liczy... Wszystko stanęło na głowie. 

wtorek, 7 października 2014

flONdra - reaktywacja

Temperatura powietrza: 16°C, temperatura wody: 12°C. 

Witajcie po lecie – flONdra’s back allright!

Zimna Flondra morsuje
Następnym razem bierzemy zooma.
Dziwna sprawa z tym morsowaniem: przez wszystkie ciepłe miesiące byłam przekonana, że do tego nie wrócę. Owszem, latem pluskałam się w Bałtyku i kaszubskich jeziorach, w dziki upał zdarzało mi się wziąć zimny prysznic, ale kiedy temperatura na dworze spadała poniżej 20 stopni, ciarki mnie przechodziły na samą myśl, że miałabym wejść do wody. To, co wyczyniałyśmy zimą z Flondrą 2, wydawało mi się jakimś mocno pojechanym snem – jakby robiła to jakaś całkiem inna ryba, hehe. Moczyć tyłek w wodzie o temperaturze 6 stopni? Przy temperaturze powietrza poniżej zera?

niedziela, 9 marca 2014

Podsumowanie sezonu

Okej, Drodzy Czytelnicy (tak, tak, do ciebie się zwracam, Ludzkości) - wygląda na to, że przyszła wiosna i sezon flondrowy czas zamknąć. Może to trochę przedwcześnie, bo woda ciągle bliska zera, ale powietrze miało dziś 12 stopni (cudnie było na słoneczku) i to po prostu już nie to - nie twierdzę, że nie wejdę sobie wiosną do morza dla przyjemności, ale na regularne blogowanie materiału już nie będzie, a nie mam zamiaru kąpać się tylko po to, żeby mieć o czym pisać. 

niedziela, 2 marca 2014

Ech...

Flondra się zaniedbuje jak sto pięćdziesiąt. Praca, praca, lenistwo, praca, ważne sprawy, praca... Znowu dzisiaj nie wyszło morsowanie, ani wczoraj, ani przedwczoraj - to już chyba ze dwa tygodnie. No. Więc żeby się całkiem nie rozhartować, dzisiaj było bieganie i zimny prysznic. No. Nie odpuszczajcie sobie, kochani, jakikolwiek sport uprawiacie - ja też sobie nie odpuszczam i czekam na wolną chwilę, bo źle mi bez zimnej wody :) 

niedziela, 23 lutego 2014

Luty czyli wiosna

Flondra w ten weekend nie flondorwała. Co nie znaczy, że siedziała bezczynnie. Byłoby to dość trudne w taką pogodę. Ptaszęta ćwierkają, na gałązkach widać bazie, rowerzyści wylegli stadami na drogi - jednym słowem, wiosna. Z tego, co mówią znajomi, wszystkich nosi jak głupie.

niedziela, 16 lutego 2014

Nadajemy po przerwie

Dłuugo mnie nie było, bo dużo się działo, przede wszystkim na drugim blogu, a i pogoda niezbyt zachęcała do flondrowania, ale gdyby chcieć czekać na idealne warunki, to by się czekało i czekało aż do lata. Wczoraj więc zostało pojechane do Sobieszewa i poflondrowane jak należy.

niedziela, 2 lutego 2014

Znienacka, bladym świtem...

Wybacz, Flondro Druga, że Cię nie powiadomiłyśmy o arktycznej wyprawie, ale w ogóle jej nie planowałyśmy, a pora była wczesna. Aga, która wstała dziś smutna, zadzwoniła i stwierdziła: Smutna jestem, jedziemy na plażę. Nie miałam nic przeciwko, bo i mnie męczyły nad ranem złe sny. Więc pojechałyśmy.

piątek, 31 stycznia 2014

Balaclava Balconing

Jutro odwilż - nie mogłam sobie odpuścić. Oto sposób na bardzo przyjemną przerwę w robocie, która pozwala dodać sobie wigoru i rozgrzać zmarznięte nóżki :)


Przy dzisiejszych -6 stopniach i wściekłym wietrze odczucie jest porównywalne z tym, co dzieje się z człowiekiem po wejściu do zimnej wody. No, może nie szczypie w tyłek :) Ale ciepło traci się równie szybko, a po powrocie do ciepłego jest równie przyjemnie. Całość wykończyłam jeszcze bosą przebieżką po balkonowej zaspie - bo kurde, straszny ze mnie piecuch i jak siedzę przy kompie, to mi marzną stopy ;) Teraz piszczą z radości, że im cieplutko. 

Spyta ktoś może: po co ta kominiarka? Hmm, a byliście dzisiaj na dworze? Jeszcze mi nos miły :)  

wtorek, 28 stycznia 2014

Jelitkowo

Wyszło nam dziś prawie spontaniczne flondrowanie. Wystraszona nadciągającą odwilżą (jak to, może to już koniec zimy, a ja nic z tym nie robię?) zadzwoniłam wczoraj do Flondry 2 i okazało się, że ma wolne. Ucieszyła się bardzo, bo jest dzielna i twarda J Dla odmiany pojechałyśmy do Jelitkowa, gdzie, zgodnie z przewidywaniami, po plaży hulał głównie wiatr. No i my przez chwilę.

niedziela, 26 stycznia 2014

Stała flONdra na balkonie

Z przyczyn niezależnych… E tam. Przyznaję bez bicia, że trochę speniałam, bo było 10 stopni mrozu i pomyślałam sobie, że jestem jeszcze za miękka w uszach, żeby ganiać po plaży w zamarzniętej bieliźnie. Skorzystałam więc skwapliwie z paru wymówek przed samą sobą, żeby nie jechać nad morze. Wieczór spędzony na siarczystym mrozie i ganianiu za zbiegłym psem, palec wkręcony w blender, niewyspanie, ogólny dół, takie tam pierdoły. Muszę się nad sobą zastanowić, bo, jak się okazuje, morsy morsują w najlepsze i cieszą się z takiej pogody. Być może straciłam jedyną w tym sezonie okazję flondowania na takim mrozie (oby nie wrócił!) ale płakać nie będę, bo sezonów przede mną jeszcze wiele, w tym sporcie nastawienie na wyczyn jest niewskazane, a poza tym TO MA BYĆ PRZYJEMNOŚĆ, a nie przymus. I to wcale nie tak, że zmarnowałam te piękne, słoneczne, mroźne dni. O czymś przecież jest ten post J

czwartek, 23 stycznia 2014

Hardcore

22 stycznia, temperatura powietrza -3, (odczuwalna przy plażowym wietrze jakieś -10), temperatura wody 3.5, stan Zatoki 4. Towarzyszyła nam (nareszcie!) Flondra Druga, która zakupiła sobie w Decathlonie gumowe pantofelki i postanowiła je przetestować, a przy okazji skutecznie przetestowała siebie i wyszło, że jest twarda J A ja występuję  w nowej kreacji, gdyż zakupiłam sobie czapkę-nietopkę (tak, Qba, pamiętam Ci to ;) i nareszcie widać mnie z daleka. Jeśli któregoś dnia zmienię się w lodową kłodę, ratownicy znajdą przynajmniej czapkę i oddadzą zrozpaczonej wdowie. Czapka okazała się być równie przydatna w ruchu drogowym – wczoraj ratowała mi życie, kiedy miotałam się nocą po jezdni, usiłując złapać psa. 

sobota, 18 stycznia 2014

Narybek

Sorki, E. że Cię tak ichtiologicznie nazywam w tytule - to tylko dla śmiechu. Sama się w SMSie nazwałaś płotką, ale płotki nie robią TAKICH rzeczy :)

Jesteś całkiem dużą Flondrą, którą Cię niniejszym mianuję, i jak już kiedyś zabłądzisz na plażę, to się przekonasz, że morska woda jest cieplejsza. Szacun, dziewczyno. Naprawdę czapki z głów i opad szczęki, tym bardziej, że to Twój pierwszy raz. Mam nadzieję, że sobie nie zrobiłaś krzywdy i że to nie było po pijaku ;) 






Zwróćcie uwagę na ścieżkę wyrąbaną w lodzie. 
Zapewne nieosłoniętym ciałem, bo narzędzi nie widzę.

piątek, 17 stycznia 2014

Zima, zima, śnieżek pada...

...biały puch otulił sioło.
A ja od dziś trochę lepiej wiem, co czują zwierzęta. 


Odgrażałam się, że to zrobię, jak napada śniegu, no i zrobiłam. Szczerze? Bolało. Przez te neoprenowe buty mam kompletnie niezahartowane stopy. Trzeba będzie nad tym popracować. Hmm, a może skorzystać z hobbickich rozwiązań i zapuścić włosy z wierzchu? ;) 

niedziela, 12 stycznia 2014

Styczeń

Dawno się nie pluskałam, dziś się wreszcie złożyło i udało się nawet zamówić okno pogodowe pomiędzy atakami zimnej ciapy z nieba. Okno było całkowicie prywatne, ciapa z nieba przegoniła z plaży wszystkie inne człowieki, czarne chmury zrobiły ładne tło, a wiatr zrobił ładne fale. Co widać na załączonych obrazkach. 


czwartek, 2 stycznia 2014

Samotna biała flONdra

Planowałam. Zamierzałam. Naprawdę. Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym się nie wykąpać w Nowy Rok. Przez chwilę był nawet plan, żeby się na ten jeden raz przyłączyć do któregoś morsowego klubu albo przynajmniej pooglądać oficjalne obchody – może dowiedziałabym się czegoś pożytecznego, wyniosłabym z tego jakąś naukę. Wyszło jednak inaczej.