czwartek, 28 listopada 2013

Lajfstajl

Modne są ostatnio blogi tzw. lajfstajlowe, więc postanowiłam popełnić posta o lajfstajlu. A że trochę mi brakło weny, poszłam pobiegać, bo bieganie dobrze mi robi na myślenie. I kiedy tak sobie dzisiaj biegłam, nasunęła mi się głęboka niczem cembrowana studnia refleksja na temat uprawiania sportu. Takiego amatorskiego uprawiania, dla przyjemności, dla zdrowia czy czego tam jeszcze. Bardzo lajfstajlowy temat, i bardzo modny ostatnimi laty. Oto, co wymyśliłam:

poniedziałek, 25 listopada 2013

Stogi

No i wyszła nam kolejna akcja. Powietrze około 9 stopni, woda 8,5. Aż jestem zdziwiona, że od kiedy wymyśliłam sobie to całe morsowanie, udaje mi się wykąpać raz w tygodniu, z jednym wyjątkiem. Wczoraj załapała się też na pluskanie Flondra 2, a do towarzystwa miałyśmy Panią Gosię, potencjalną Flondrę 3, która jakoś ciągle nie daje się zamoczyć. W pewnej chwili spytała nawet: 
- Ale wy się naprawdę chcecie kąpać?
- A co, nie wierzysz?
- Nie, no, wierzę, ale oglądać na zdjęciach to co innego, niż tak tutaj stać…
Ale dzielnie stała, strzelała fotki i mamrotała pod nosem „krejzolki”. Trochę nawet zmokła, bo padało.

niedziela, 17 listopada 2013

Celebrity

Heee hłe hłe! I did it! Wszystko szło pod górkę, a jednak się udało. Ciężko było wstać po wczorajszych Narracjach (3 godziny łażenia, picia piwka przy koksowniku i, niestety, popalania fajek), jakby tego było mało dopadło mnie babskie przekleństwo (jessuuu, ja już chcę być stara!) a na dodatek F2 stwierdziła, że się dzisiaj nie pisze na pluskanie i nie wybiera się z nami. Buu. L

sobota, 16 listopada 2013

Demotywator

Ok. Przyznaję się bez bicia: trochę mnie przyhamowało z tym flondrowaniem. Pewnie wina pogody, znaczy, zrobiło się zimno, hie hie. Nie no, oczywiście żarcik – to nie kwestia zimna, tylko ogólnej burości i mokrości, i przyhamowało mnie nie tylko z flondrowaniem, ale ze wszystkim. Jak to jesienią. No i jeździmy ostatnio nad nieodpowiednie akweny. Jednak co morze, to morze. Może. Stałam dziś nad jeziorem Wysockim na Osowej, w puchowej kurtce, wełnianej czapce, ze śpikiem do pasa i ze zgrabiałymi dłońmi i myślałam: naprawdę miałabym teraz wejść do tej wody? Chyba mnie poebao.

czwartek, 14 listopada 2013

Rzucewo

Hmm, otóż właśnie minął mi pierwszy weekend bez flondrowania. Się nie złożyło. Możliwość niby była w poniedziałek przy okazji wycieczki do Rzucewa i nawet miałam ze sobą sprzęt, ale okazało się, że Zatoka Pucka zupełnie nie sprzyja. W tej sięgającej kostek, zarośniętej zielskiem i pełnej meduz sadzawce jakoś zupełnie nie miałam ochoty się taplać. Może nadaje się toto do Marszu Śledzia, ale raczej nie do Taplania Flondry.


czwartek, 7 listopada 2013

Zamiast kawy

W taki dzień, jak dziś… Okej, dziś wiecie wszyscy, o czym mowa, ale dla potomności wyjaśnię: szaro, buro, 6 stopni, mokra zawiesina w powietrzu, 995 hektopaskali, o wpół do trzeciej po południu siedzę przy zapalonym świetle, obłożona kotami, które nie wykazują oznak życia, klnę na zmarznięte stopy i zazdroszczę wszelakim budowlańcom i leśnikom, a nawet roznosicielom ulotek, że mają ruchliwą pracę i nic ich nie zmusza do siedzenia na tyłku i myślenia. Żebym chociaż była jakąś urzędniczką, mogłabym się kimnąć nad klawiaturą i nikt by nawet nie zauważył…

niedziela, 3 listopada 2013

Tak nudno, że aż bez tytułu.

No i przyszedł nam listopad, choć chwilami jeszcze ta jesień udaje wiosnę. Powietrze 11 stopni, woda też coś koło tego, wiatru zero, więc i fali też, słońca brak, zaczyna się mżawka. Nudaaaaaa…  Żeby chociaż ten iperyt, co go po wojnie zatopili – a tu dupa, tylko smród, chyba z PortService’u, więc prawie jak iperyt. Bardzo zdrowy, udany, jesienny spacer.