wtorek, 30 grudnia 2014

Chodź tu, morze...

...dam ci w zęby :D
Temperatura powietrza: -3 stopnie C, temperatura wody: 4 stopnie C, stan Zatoki 3-4.
Cóż, wczoraj z okazji śniegu wyszedł nam taki mały spontaniczny wypad - tu i teraz - i nie zdążyłyśmy skrzyknąć nikogo z wyjątkiem Moniki, która niestety była w robocie. Jakoś niewyraźnie się czułam, więc uznałam, że trzeba się iść wyleczyć, no i poszłam :) Aga stwierdziła, że tym razem jej nie ciągnie do wody, więc znów przez chwilę byłam Samotną Białą Flondrą.

A szkoda, że samotną, bo było zajebiście. Chyba mogę to nazwać swoim pierwszym profesjonalnym morsowaniem. Siedziałam w wodzie naprawdę długo i z niemałą przyjemnością, aż do pieczenia skóry. Mogłam sobie na to pozwolić, bo... po raz pierwszy nie zamarzł mi tyłek. Hehe, widocznie w dupoklejach jest cieplej :) Dla porządku wyjaśniam, że to nie żadna pianka, tylko zwykłe gacie do biegania, ale gdyby komuś zamrożenie tyłka miało psuć przyjemność z morsowania, niech się kąpie nawet we frotowych majtach, byle skutecznie. 

Oglądając swoje poświąteczne fotki zmartwiłam się trochę, bo... nie, nie chodzi o to, że mi przybyło w biodrach (bo przybyło), ale że ubyło w mięśniach (bo ubyło). I właściwie nie przez święta, bo żadnego stołu wigilijnego nie zaliczyłam, ale przez całokształt burej rzeczywistości. Gdybym się zważyła, pewnie nie byłoby różnicy, ale jeśli na to spojrzeć od strony zdrowotnej, to cóż, wypadałoby się wziąć do roboty. Nie chcę na starość pełzać do wody z balkonikiem. I też nie dlatego, że to nie wygląda cool :)

No właśnie, jest okazja nawiązać do Przesłania tego bloga. Drogie panie, mięśnie są potrzebne. Rączki jak patyczki może wyglądają romantycznie i eterycznie, ale słabo się sprawdzają w użytkowaniu, a kiedy na starość przyjdą zaniczki mięśniowe, z patyczków zostaną kosteczki. To samo dotyczy nóżeczek. Kiedy dodamy do tego osteoporozę, kosteczki połamią się jak słomeczki. Nie postuluję chodzenia na siłkę, chyba że ktoś lubi, ale, na Posejdona, nie bójcie się trochę "utyć" w mięśniach. A jeśli jakaś życzliwa, półżywa od odchudzania koleżanka powie Wam: "masz biceps jak facet", z dumą dajcie jej w zęby. Byle ostrożnie, bo się rozleci. 

Żeby było chociaż odrobinę romantycznie, wrzucam dołujący pejzaż z Flondrą i wielkim morskim kotem.
Z tej perspektywy kot jest nie za bardzo kotowaty, ale jeszcze Wam go kiedyś pokażę.

2 komentarze:

  1. Teraz trochę żałuję, że mi się nie chciało... :( niezła frajda, jak widzę :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi trollu, tutaj TEŻ będzie moredracja, więc się nie fatyguj.