Dłuugo mnie nie
było, bo dużo się działo, przede wszystkim na drugim blogu, a i pogoda niezbyt zachęcała
do flondrowania, ale gdyby chcieć czekać na idealne warunki, to by się czekało
i czekało aż do lata. Wczoraj więc zostało pojechane do Sobieszewa i
poflondrowane jak należy.
Uwaga – flONdra ma
nową zabaweczkę i nowy programik, więc teraz będzie robić modne zdjęcia HDR,
podkręcane na maksa, dopóki jej się nie znudzi. Prawdziwych fotografików prosi
się o oglądanie z zamkniętymi oczami.
Modne zdjęcie
Inne modne
zdjęcie.
Zanim Flondrze udało się poustawiać parametry,
żaglowiec uciekł z
butelki.
Nowy aparat ma
też wbudowany zminiaturyzowany wehikuł czasu.
Gdzieś około II wojny...
No ale żeby nie
było, oprócz aparatu zabrany był również sprzęt do flondrowania. Aga i pies
robiły zdjęcia, ja robiłam za wielbłąda.
Wielbłąd
Było bardzo
przyjemnie. Powietrze około 3 stopni, woda jakieś 2.5, wiało jak głupie. I bardzo mi tego brakowało. Po dwóch tygodniach dołka poczułam się
znów jak młoda bogini. Aparacik ma niezły zoomik, więc można wreszcie pstrykać zdjęcia
krzywego flondrowego pyska robiącego miny we wodzie. Fotka może trochę
nieostra, ale spróbujcie wycelować obiektyw na maksymalnym zbliżeniu w bujający
się obiekt, zgrabiałymi rękami i z wariującym psem zahaczonym o łokieć. Po prostu nie zdążyło wyostrzyć, żeby nie było, że zoom do bani. Aga, jesteś the best J
To teraz wdech, przysiad i uważać, żeby nie zamoczyć rączek!
Oczywiście byli i
gapie ze sprzętem rejestrującym w postaci komórek (bez zoomiku, hehe, to dla
nich kupiłam różową czapkę – będą mogli pokazać znajomym zdjęcie i powiedzieć:
Zobacz, ten różowy łebek od szpilki w bezmiarze wód to piękna, młoda
dziewczyna, która postanowiła się wykąpać w środku zimy). Kiedy część gapiów
zaczęła nadciągać, szybciutko uciekłam do budki i rozmowę z jednym z fanów
przeprowadziłam już przez ścianę.
- Ciepła woda?
- Gorąca.
- Ech, z panią to
i ja bym się wykąpał!
Cóż. Postanowiłam
to uznać za komplement i nie wyskoczyłam z budki, żeby mu nawrzucać, bo raczej
by się ucieszył niż przejął na widok laski w samej czapce. Ale właśnie dlatego
staram się kąpać na odludziu i z dala od morsów.
Pan poszedł sobie
w siną dal, a ja przy pomocy zoomiku się trochę zemściłam na jakichś paniach.
Mam nadzieję, że jeśli trafią kiedyś na tego bloga, to się nie obrażą J
Trzy Gracje
A w drodze
powrotnej postanowiłam jeszcze pstryknąć kilku potencjalnych morsów na Martwej
Wiśle. Od paru ładnych dni są dodatnie temperatury, ale na wszelkich okolicznych
bajorach aż roi się od wędkarzy. Cóż, pewnie wiedzą, co robią. Przecież dziadek
mówił: „Jak na... cośtam lekka zima, to do maja lód wytrzyma.” Oczywiście porzekadło z d..., ale tak sobie to wyobrażam. Któregoś roku się zdziwią. A
zresztą, kąpiel w zimnej wodzie jeszcze nikomu nie zaszkodziła J
Obiadek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi trollu, tutaj TEŻ będzie moredracja, więc się nie fatyguj.