Flondra się zaniedbuje jak sto pięćdziesiąt. Praca, praca, lenistwo, praca, ważne sprawy, praca... Znowu dzisiaj nie wyszło morsowanie, ani wczoraj, ani przedwczoraj - to już chyba ze dwa tygodnie. No. Więc żeby się całkiem nie rozhartować, dzisiaj było bieganie i zimny prysznic. No. Nie odpuszczajcie sobie, kochani, jakikolwiek sport uprawiacie - ja też sobie nie odpuszczam i czekam na wolną chwilę, bo źle mi bez zimnej wody :)
To jest blog o sporcie, ale jeśli szukasz sposobu na kaloryfer i tyłek z kamienia, nawet tu nie zaglądaj. Jeśli kiedykolwiek czułaś się gorsza i głupsza od plastiku na ekranie, twoje ego leżało i kwiczało po wizycie na siłowni, jeśli klęłaś w żywy kamień, mierząc dupokleje do biegania, czytaj dalej, bo to blog dla Ciebie i dla wszystkich fajnych dziewczyn, które nie chcą dać się zwariować.
Oj, Flondra, do wody, bo się zasuszysz :)
OdpowiedzUsuń