sobota, 16 listopada 2013

Demotywator

Ok. Przyznaję się bez bicia: trochę mnie przyhamowało z tym flondrowaniem. Pewnie wina pogody, znaczy, zrobiło się zimno, hie hie. Nie no, oczywiście żarcik – to nie kwestia zimna, tylko ogólnej burości i mokrości, i przyhamowało mnie nie tylko z flondrowaniem, ale ze wszystkim. Jak to jesienią. No i jeździmy ostatnio nad nieodpowiednie akweny. Jednak co morze, to morze. Może. Stałam dziś nad jeziorem Wysockim na Osowej, w puchowej kurtce, wełnianej czapce, ze śpikiem do pasa i ze zgrabiałymi dłońmi i myślałam: naprawdę miałabym teraz wejść do tej wody? Chyba mnie poebao.

I właśnie takiemu myśleniu należy dać stanowczy odpór! Własnie takie myślenie należy w sobie zwalczać! Bracia i siostry, nie dajmy się defetystycznej, listopadowej aurze! Słońe jest w nas, żar jest w nas, energia jest w nas – a jeśli nie ma, to właśnie od tego jest flondrowanie, żeby w/w zjawiska w sobie zahodować.

Oczywiście, wiem, to nie ma polegać na zmuszaniu się, ale trochę trzeba się przełamać – przecież nie można oczekiwać, że po kilku próbach na pół gwizdka ciało samo zacznie marzyć o nurzaniu się w lodowatej wodzie. Najważniejsze, że głowa chce i głowa wie, co dobre. A od tego jest głowa, żeby jej słuchać. Jutro postaram się więc posłuchać głowy. I wiem, że będę zachwycona, że będzie świetnie, że da mi to pozytywnego kopa na cały tydzień.

Człowiek jest stworzeniem, które, jeśli nie myśli, kieruje się odruchami i wyuczonymi przez lata nawykami. Często nawet samo myślenie w taki a nie inny sposób jest tylko nawykiem. „Jesienią trzeba się wbić w ciepłe kapcie i pić herbatę z miodem.” „Normalny człowiek nie kąpie się zimą”. „Zimno twój wróg”. "Jak przemoczysz nóżki, to się zaziębisz". To przykłady nawykowego myślenia i warunkowano nas w ten sposób od urodzenia. Nic dziwnego, że kiedy natłok zajęć nie pozwala na bieżąco wpędzać się w hipomanię i przez cały czas pozytywnie nakręcać, do głosu dochodzą te wszystkie zaprogramowane czipy, które nie zdążyły się jeszcze przeprogramować na nowe myślenie.

Dlatego jutro pójdę się wykąpać. Bo tak sobie postanowiłam. Bo mam w głowie pozytywny obraz siebie: łysej, ryczącej czterdziestki, która biega, macha hantlami i kąpie się w morzu przez cały rok ;)



3 komentarze:

  1. Co to jest "śpik do pasa"?
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe, gil inaczej, no co Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja naprawde nie mialam pojecia :) Teraz juz mam. Dzieki za oswiecenie. Twoje blogi, Wisiu, obfituja w takie wiekszye i mniejsze oswiecenia. Tak trzymaj!
    Milego zimnopluskania i flondrzenia sie.
    M.

    OdpowiedzUsuń

Drogi trollu, tutaj TEŻ będzie moredracja, więc się nie fatyguj.