piątek, 31 stycznia 2014

Balaclava Balconing

Jutro odwilż - nie mogłam sobie odpuścić. Oto sposób na bardzo przyjemną przerwę w robocie, która pozwala dodać sobie wigoru i rozgrzać zmarznięte nóżki :)


Przy dzisiejszych -6 stopniach i wściekłym wietrze odczucie jest porównywalne z tym, co dzieje się z człowiekiem po wejściu do zimnej wody. No, może nie szczypie w tyłek :) Ale ciepło traci się równie szybko, a po powrocie do ciepłego jest równie przyjemnie. Całość wykończyłam jeszcze bosą przebieżką po balkonowej zaspie - bo kurde, straszny ze mnie piecuch i jak siedzę przy kompie, to mi marzną stopy ;) Teraz piszczą z radości, że im cieplutko. 

Spyta ktoś może: po co ta kominiarka? Hmm, a byliście dzisiaj na dworze? Jeszcze mi nos miły :)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi trollu, tutaj TEŻ będzie moredracja, więc się nie fatyguj.