czwartek, 23 stycznia 2014

Hardcore

22 stycznia, temperatura powietrza -3, (odczuwalna przy plażowym wietrze jakieś -10), temperatura wody 3.5, stan Zatoki 4. Towarzyszyła nam (nareszcie!) Flondra Druga, która zakupiła sobie w Decathlonie gumowe pantofelki i postanowiła je przetestować, a przy okazji skutecznie przetestowała siebie i wyszło, że jest twarda J A ja występuję  w nowej kreacji, gdyż zakupiłam sobie czapkę-nietopkę (tak, Qba, pamiętam Ci to ;) i nareszcie widać mnie z daleka. Jeśli któregoś dnia zmienię się w lodową kłodę, ratownicy znajdą przynajmniej czapkę i oddadzą zrozpaczonej wdowie. Czapka okazała się być równie przydatna w ruchu drogowym – wczoraj ratowała mi życie, kiedy miotałam się nocą po jezdni, usiłując złapać psa. 

Qźwa, ależ było zimno J Do wody wchodziłyśmy kolejno, żeby żadna nie musiała czekać na miejsce w przebieralni, bo to by się mogło marnie skończyć. Budki nie dało się porządnie przypiąć, bo szpilki nie wchodziły w piasek nawet potraktowane z kopa. Gumiaki po zdjęciu zesztywniały w jakieś 3 minuty i odtajały dopiero w domu. Najgorzej miała Aga, bo musiała czekać na nas obie i – w przeciwieństwie do nas – zmarzła, hiehie. Ale może niech zdjęcia mówią same za siebie. 

Najpierw sweet focia do albumu.

Wiedzieliście, że Buka ma pieska? 

Krajobraz ze smyczą. 
Neoprenowe rękawiczki pozwalają robić pompki na lodzie. Są całkiem spoko nawet, choć oczywiście wlewa się do nich woda - ale działają podobnie jak buty. Warstewka wody ogrzewa się od ciała, dzięki czemu dłonie nie zamarzają na sople.  

Krajobraz bez smyczy. 
Te połamane płyty piasku na pierwszym planie 
to flondrowa ślizgawka. Lepiej się na tym nie wywracać. 

Krajobraz z ubraną Flondrą i gołą Flondrą. 

Zmrożony uśmiech. Trudno mi było o inny wyraz twarzy. 
Zdjęcie sztywnych gumiaczków wymagało sporo samozaparcia. 

Ta Da! Nowe ciapki!

Te otwarte usta to nie szok, to syreni śpiew. 

F2 robi morskie czary.

I jak widać jest cała i zdrowa :)

A to tak dla przypomnienia, 
jakby ktoś po drodze pomyślał, że to Hawaje.

PS. Przy kręceniu tego filmu nie ucierpiało żadne zwierzątko. Ani Buka, ani Flondra, ani piesek.
Piesek lubi mroźną pogodę i śnieg i nareszcie wyluzował się po Sylwestrze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi trollu, tutaj TEŻ będzie moredracja, więc się nie fatyguj.